Ten chleb to wynik kulinarnego eksperymentu.
Namieszaliśmy różnych składników, upiekliśmy
i efekt nas zaskoczył.
Chleb jest bardzo dobry i długo zachowuje świeżość.
Składniki:
- 1 szklanka maślanki ( 250 ml )
- 350 ml wody
- 30 dkg mąki 650
- 7 dkg mąki żytniej 720
- 2,5 dkg drożdży
- płaska łyżka cukru
- łyżeczka soli
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- ziarna słonecznika - ok. 5 dkg
- ziarna dyni - ok. 5 dkg
- 4 łyżki sezamu
- 5 łyżek siemienia lnianego
Na 2-3 godziny przed pieczeniem
mieszamy wszystkie nasiona,
zalewamy maślanką
i pozostawiamy do spęcznienia.
Drożdże, cukier i 250 ml ciepłej wody mieszamy,
dodajemy kilka łyżek mąki 650, mieszamy
i odstawiamy do wyrośnięcia.
Dodajemy sól, oliwę i mieszamy.
Do namoczonych nasion dodajemy 100 ml ciepłej wody,
mieszamy i dodajemy do rozczynu.
Dodajemy mąkę pszenną i żytnią
i mieszamy ( nie wymaga długiego wyrabiania ).
Przykrywamy folią spożywczą lub ściereczką
i odstawiamy do wyrośnięcia.
Przekładamy do natłuszczonej blaszki
o wymiarach ok. 30x11x7.5 cm,
wygładzamy wilgotną dłonią
i odstawiamy do wyrośnięcia.
Pieczemy w temperaturze 170-180 st. C z termoobiegiem
ok. 55 minut.
Smacznego !
I mam zajęcie na sobotnie popołudnie:) M.
OdpowiedzUsuńMamy nadzieję, że podzielisz się opinią 🙂
UsuńMaminku, twoje chlebki zawsze pysznie wychodzą. Zapisuję sobie przepis, bo mam swoją mąkę, a jeszcze nie piekłam z niej chleba! Ja też napiszę, jaki wyszedł - buziaki :-)
OdpowiedzUsuńZ takiej domowej mąki, której Tobie zazdroszczę, to dopiero będzie chlebuś 🙂
UsuńCzekam i pozdrawiam🙂
Ciekawy przepis, aż dziwne że jeszcze tego nie jadłem. Teraz nie mam wyjścia muszę iść do sklepu i biore się za gotowanie bo narobiłaś mi apetytu.
OdpowiedzUsuńMaminku, tak się cieszę, że jeszcze (no nie chcę i nie mogę napisać: "żyjesz", chociaż w Służbie Zdrowia to nie jest nic nadzwyczajnego), ale napiszę: że jeszcze masz chęć i zdrowie pisać do nas :-) Kochamy, wspieramy, buziaki!!!
OdpowiedzUsuńmmm z masełkiem i serkiem ale bym jadła:D
OdpowiedzUsuńJezusie Nazarejski, Królu żydoski!!! (okrzyk Babci Broni w chwilach niezwykle ważnych,lub w chwilach wzburzenia przekraczających normalny próg pojmowania). Jak mogłam zapomnieć o tej ohydzie, czyli o KISIELU OWSIANYM?! Wszak to było ZAWSZE na Wilijo w podkarpackiej wsi, czyli u BB (wieś Zaborów, dziś: Glinik Zaborowski, powiat Strzyżów). Usprawiedliwia mnie fakt, iż na wilijo u BB zjadałam tylko kapeczkę (zaszantażowana "wielgim nieszczyńściem w Nowym Roku" gdy nie skosztuję, a potem usprawiedliwiona u Mamy, która tego nie robiła). Musimy to reaktywować Maminku, chociaż tyś chyba nie z Pogórza Karpackiego, ale ze Wschodu na pewno :-)
OdpowiedzUsuńAle trafiłam😅
UsuńZnasz ten kisiel i znasz ten smak:)
Ja znam to zakrzyknięcie-Jezusie Nazarejski:)
Wspomnień czar🙂
Pozdrawiam serdecznie!
Fajny przepis. Muszę go wypróbować
OdpowiedzUsuńPyszny, domowy chlebek.
OdpowiedzUsuńMaminku, muszę wyznać, żem zrobiła ten chlebek (miałam się nie przyznawać, albo dopiero wtedy, gdy upiekę jeszcze raz a dobrze :-D). I coś musiałam zawalić (to była raczej kwestia samego już pieczenia), bo owszem - z wierzchu wyglądał cudownie, ale gdym go rozkroiła, to w środku był na pół surowy, buu buuu, chlip! I pooddzierali my ze Starym te pyszne skóreczki i ile się tam dało upieczonego miąższu, ale środek wylądował w piecu (wujo chciał go użyć jako lepieniny koło rury od pieca, bo się tak sakrucko kleił, ale się tak nie godzi czynić, więc spłonął. Babcia tak robiła, jak np. chleb skwitł i nie można go było dać kurom. Buziaki Maminku, ja tu jeszcze raz podejmę wyzwanie!
OdpowiedzUsuńMarzyniu
UsuńPowiem,że nie wiem co powiedzieć 🤷
Podejrzewam,że w Twoim piecu pewnie powinien dłużej posiedzieć.
Zawsze kiedy piszę o temperaturze i czasie pieczenia mam z tyłu głowy dylemat. Wiem, że każdy piekarnik piecze inaczej a ja podaję parametry na bazie mojego.
Mam nadzieję, że następny wyjdzie jak trzeba🙂
Buziaki gorące!
Super chlebuś. Aż mi ślinka pociekła. Pycha. Sama bym taki upiekła ale mam niesprawny piekarnik.
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepis.
Kasine bziki